Reżyseria: Alejandro González Iñárritu
Scenariusz: Alejandro González Iñárritu, Mark L. Smith
Premiera: 29 stycznia 2016 r. (Polska)
Obsada: Leonardo DiCaprio, Tom Hardy, Domhnall Gleeson, Will Poulter, Forrest Goodluck
Obsada: Leonardo DiCaprio, Tom Hardy, Domhnall Gleeson, Will Poulter, Forrest Goodluck
Produkcja: USA
Czas trwania: 2 godz. 36 min.
Ocena: 7+/10
Ocena: 7+/10
1. Wstęp
Alejandro González Iñárritu nie musiał nic udowadniać.
Meksykański reżyser takich obrazów jak: Amores perros (2000), 21 gramów (2003), Babel (2006), Biutiful
(2010) czy wreszcie Birdman (2014) zdążył zbudować sobie solidną markę twórcy
ambitnego kina (lecz nie przeintelektualizowanego). Zrozumiałe, że nie każdemu
musi się wszystko podobać. Iñárritu zapewne nie kręci swoich filmów pod publikę
i dla zadowolenia szerokiej gawiedzi. Sukces na zeszłorocznej gali Oscarów -
Birdman zdobył statuetkę za najlepszy film, reżyserię, scenariusz i zdjęcia
(niczym wielki szlem filmowy, ha!) - na pewno spowodował, że nazwisko
Meksykanina będzie przyciągało dodatkowych widzów do sal kinowych. Wiem, że dla
niektórych kinomanów Oscar nie jest żadnym wyznacznikiem jakości dzieła (w
sumie dla mnie też raczej nie), jednakże jest to obiektywnie najważniejsza
nagroda filmowa na świecie, powodująca największe dyskusje w mediach o zasięgu
globalnym. I na pewno większość twórców marzy o jej dostaniu (cieszyliśmy się
wszak sami za statuetkę dla Idy w zeszłym roku). Można zatem stwierdzić, że
Iñárritu dla producentów z Hollywood obecnie stanowi dodatkową wartość w postaci
oscarowego nazwiska na plakacie, które będzie wraz z dobrze dobraną obsadą
sporym magnesem dla publiczności (producentom chodzi jedynie o zysk, nie miejmy
złudzeń). W Zjawie w główną rolę wcielił się Leonardo DiCaprio. Z takim
tandemem film zapewne odniesie spory komercyjny triumf. Zresztą nowy obraz
Meksykanina być może powtórzy także wyczyn Birdmana z zeszłego roku. Zjawa jest
nominowana aż w 12 kategoriach do Oscara (Iñárritu "zgarnął" też już
3 Złote Globy: za najlepszy dramat, reżyserię i głównego aktora). Już sama nominacja powoduje większe
zainteresowanie filmem, a co dopiero spowoduje wręczona nagroda. Czy ostatni film
Iñárritu zasługuje jednak na to by być jednym z najlepiej ocenianych filmów w
historii?
2. Fabuła
Twórcy informują nas, że film oparty jest na prawdziwych
wydarzeniach. Podstawą wyjściową do stworzenia scenariusza stała się powieść
Michaela Punke'a. Podobno na pomysł jej napisania autor wpadł na pokładzie
samolotu, kiedy przeczytał w książce historycznej parę wersów na temat Hugh
Glassa, trapera i podróżnika żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku w Ameryce
Północnej. Niewątpliwie postać jest autentyczna i zapewne część ze zdarzeń
przedstawianych w filmie miało miejsce w rzeczywistości z udziałem Glassa.
Ciężko to jednak zweryfikować. Nagromadzenie nieprawdopodobnych scen nakazuje
co najmniej powątpiewać w możliwość udziału jednego człowieka w tylu sytuacjach,
tak przykrych w konsekwencji dla głównego bohatera. Można momentami odnieść
wrażenie, że scenarzyści przenieśli w
XIX wiek biblijnego Hioba, żeby sprawdzić jakie nieszczęścia spadną na niego w
realiach Dzikiego Zachodu (akcja umieszczona jest w 1823 roku). Film zaczyna
się od napaści Indian na rozbity w górach obóz białych zajmujących się handlem
futrami i skórami upolowanych zwierząt. Wśród myśliwych jest Hugh Glass z synem
(metysem). Obóz zostaje rozbity w pył
przez rdzennych mieszkańców Ameryki. Kilku ocalałych, w tym główny bohater ze
swoim synem uciekają, najpierw płynąc rzeką, następnie przemierzając dzikie
leśne i górskie tereny zamieszkałe przez Indian. Nie chce się zagłębiać w kolejne
etapy fabuły by nie psuć nikomu zabawy. Napiszę tylko, że główny bohater
zostaje zaatakowany przez olbrzymiego grizzly.
Udaje mu się przeżyć walkę z niedźwiedziem, lecz jest ciężko ranny (w
Internecie znalazłem informacje, że prawdziwy Glass miał zerwaną całą skórę z
pleców, złamaną nogę, poważne urazy głowy oraz odsłonięte żebra). Po tych
wydarzeniach, półprzytomny, jest transportowany przez kompanów.
W jakich okolicznościach zostaje sam? Jakie tragedie i przygody spotykają go następnie? O tym wszystkim musicie przekonać się sami. Fakt
jest taki, że te opisane przeze mnie wyżej wydarzenia (Indianie i niedźwiedź) dopiero zawiązują akcję
filmu. Mówiąc Maklakiewiczem twórcy "trzymają za mordę" widza już do
końca. Poznajemy także przeszłość bohatera w kilku retrospekcjach. Być może
film w pewnym momencie zaczyna lekko nużyć. Nagromadzone jedne po drugich
wydarzenia przestają, pomimo czasem swojej drastyczności, szokować. Zaczynamy
się w trakcie zastanawiać: co teraz spotka Glassa? Oglądamy jednak dalej, ciekawi jak zakończy się walka z
przeciwnościami losu. Skąd tytuł? Zjawa czyli ktoś, kto wraca z zaświatów.
Więcej nie chcę rozwijać żeby nie zdradzać za dużo szczegółów.
3. Zdjęcia
Śledzimy, przez ponad dwie godziny, walkę o przetrwanie człowieka
i czekamy na finał podziwiając wspaniałe zdjęcia jednego z największych
artystów w tej dziedzinie jakim niewątpliwie jest Meksykanin, Emmanuel Lubezki.
Ten jeden z najlepszych operatorów w historii kina, laureat dwóch Oscarów (Grawitacja
i Birdman) i sześciu nominacji do tej nagrody (razem ze Zjawą). Autor zdjęć do
wielu znanych filmów w tym: Jeździec bez głowy (baśniowy horror z Johny
Deppem), Ali (biografia legendarnego boksera, reż. Michael Mann) czy
biograficzna opowieść o słynnej malarce - Frida. Współpracował przy pięciu
produkcjach z wybitnym reżyserem Terrencem Malickiem, pomagając mu w ukazaniu
autorskich i oryginalnych wizji. Czego dokonał w Zjawie Alejandro Gonzáleza
Iñárritu? Długie ujęcia, wielkie panoramiczne kadry chwytające szeroko
krajobrazy. Reżyser rozpoczynając zdjęcia chciał jak najwięcej scen nakręcić w
naturalny sposób przy jak najmniejszym udziale komputera. Dzięki temu przyroda
wychodzi wprost z ekranu! Majestatyczne góry, rwący nurt
rzeki, zimowa surowość, dzikie, gęste
lasy z wysokimi, strzelistymi drzewami, gra światłem i cieniem. To poezja i artyzm najwyższej próby. Spektakl, w którym często natura
odgrywa główną rolę. Pokazuje jak mały jest człowiek w obliczu tej potęgi.
Razem z Hugh Glassem bierzemy udział we wszystkich wydarzeniach, niemal
odczuwając smak i zapach. Jak National Geographic w najwyższej
rozdzielczości. Sceny zapadające
głęboko w pamięć to na pewno między innymi dwie opisane wyżej: atak Indian na początku filmu i walka z
niedźwiedziem. Mało cięć montażowych oddało w pełni napięcie i
chaos, spowodowało, że odbieramy te sceny każdym nerwem, uczestnicząc w nich
bezpośrednio. Z dużym prawdopodobieństwem może to być kolejny Oscar za zdjęcia dla
Lubezkiego.
4. Aktorzy
To w zasadzie festiwal jednego aktora. Leonardo DiCaprio. Do
świetnych ostatnio ról w filmach takich jak: Wilk z Wall Street, Django, J.
Edgar, Wyspa Tajemnic, Incepcja, Infiltracja, Aviator, Droga do szczęścia,
aktor dołożył kolejną, może najlepszą kreację. Jeśli po czterech nominacjach do
Oscara, za tę rolę DiCaprio nie odbierze nagrody to znaczy, że chyba nigdy jej
nie dostanie. Olbrzymi jest fenomen aktora, który od ról młodocianych amantów
doszedł niemal na szczyt i gra u najlepszych twórców kina główne role (i to
jakie!). Aktora, którego talent dostrzegła m.in. za młodu Agnieszka Holland
(pamiętny Rimbaud w Całkowitym zaćmieniu z 1999 roku). Wreszcie aktora, który
mógł zostać na stałe zamknięty w szufladzie z napisem: Titanic. DiCaprio w
Zjawie to dojrzały artysta świadomy swoich możliwości i środków wyrazu. Nie
szarżuje, bo nie musi. Samo jego
milczenie skryte za bujnym zarostem potrafi być wymowne. Udało mu się odegrać
bardzo wiarygodnie postać człowieka zmagającego się nie tylko z naturą i
przeciwnościami losu ale przede wszystkim z własnymi słabościami. DiCaprio
wręcz nie gra Glassa, on jest Glassem.
Dostał już za tę rolę Złoty Glob. Myślę, że zasłużył na
Oscara jak nikt inny. Byłoby to uhonorowanie najlepszego jak dotychczas,
trwającego od kilku lat, etapu kariery tego aktora (41 lat). Zaznaczył się na
ekranie wyraźnie również Tom Hardy (ostatnio Mad Max), wcielając się w drugą po
Glassie najważniejszą postać tego dramatu. Pierwotnie producent, który nabył
prawo do ekranizacji powieści planował (2001 rok!) aby reżyserię powierzyć
azjatyckiemu twórcy Parkowi Chan-wook, a w główną rolę miał się wcielić Samuel L. Jackson. Następnie pod uwagę brany był również do roli Glassa - Christian
Bale (to przymiarka z 2010 roku). Ostatecznie jak zagrał DiCaprio. I dobrze
się stało.
4. Podsumowanie
12 miejsc kręcenia w trzech krajach (USA, Kanada i Argentyna).
Budżet z 60 milionów dolarów wzrósł ostatecznie do 135 milionów. Dzięki temu
powstał z jednej strony film, który od strony wizualnej dosłownie wymiata. Jest
trochę jednak zbyt długi. Być może chodziło o to, aby oddać rozciągnięcie w
czasie tej długiej i obfitującej w ciężkie chwile historii o sile instynktu
przetrwania. Jest to również film zemsty. To ona jest siłą napędową i
dramaturgicznie ustawia całą opowieść. Więcej nie mogę zdradzić. Nie jest to na
pewno klasyczny western. Jest to opowieść o miejscu człowieka w naturze, o
żądzach i pierwotnych instynktach jakie nami czasami kierują. Warto na pewno
osobiście przekonać się na własne oczy czy Zjawa zasługuje na bycie najlepszym
filmem roku (pretenduje przecież do takiego miana). Moim zdaniem film pomimo
swoich wad w niektórych aspektach jest arcydziełem (zdjęcia!). Może gdyby nie
był rozwleczony... Tak czy inaczej solidne kino i trzeba zobaczyć. Myślę
również, że obraz dużo straci na swojej wartości oglądany na małym ekranie.
Wrażenie przytłaczającej potęgi natury może wówczas zostać trochę zatarte. Jako
ciekawostkę podam na koniec, że historię Hugh Glassa nakręcił w 1971 roku
Richard C. Sarafian. W głównej roli wystąpił znany aktor Richard Harris (postać
nazywała się Zachary Bass). Partnerował mu między innymi John Huston. Film
zatytułowany był: Człowiek w dziczy.
ZJAWA - POLSKI ZWIASTUN:
Zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości :)
OdpowiedzUsuńTo miłe :-) pozdrawiam
Usuń