Reżyseria: Adam McKay
Scenariusz: Adam McKay, Charles Randolph
Premiera: 01 stycznia 2016 r. (Polska)
Obsada: Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling, Brad
Pitt
Produkcja: USA
Produkcja: USA
czas: 2 godz. 10 min.
Ocena: 8
„Big short” to film podejmujący temat kryzysu
finansowego wywołanego na rynku kredytów hipotecznych w 2008 r. w USA. Temat na
film dokumentalny dla miłośników ekonomii? Jak się okazało nie tylko. Lecz komu
powierzyć taki temat? Film o jednym z największych oszustów finansowych
nakręcił niedawno Martin Scorsese z niesamowitą rolą DiCaprio. Za temat krachu
z 2008 r. wziął się natomiast… facet od komedii: Adam McKay. I zrobił całkiem
zgrabny i przy tym nawet oryginalny film. Jak utrzymać widza w fotelu kinowym
przez ponad 2 godziny opowiadając o zawiłościach ekonomii? Przede wszystkim
zadbać o dobrą obsadę. Brad Pitt, Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling
(kobiet w całym filmie jest jak na lekarstwo). Każdy z wymienionych panów
stworzył kreację co najmniej solidną. Pamięta się głownie Bale’a i Carella ale
to z uwagi, że jest ich chyba najwięcej na ekranie. Zaskoczeniem jest początek
gdy narrator w osobie Ryana Goslinga mówiący najpierw z offu, w pewnym momencie
pojawia się na ekranie i zwraca się bezpośrednio do widzów.
![]() |
Ryan Gosling |
Wprowadzony, tym samym, sposób narracji ułatwia tłumaczenie
odbiorcom wielu kwestii z dziedziny ekonomii mających znaczenie dla zrozumienia
akcji filmu. Kilkukrotne wstawki, gdzie aktorzy nie mówiąc naukowym,
akademickim żargonem zwracają się bezpośrednio do publiczności, mają raczej
charakter minutowych skeczy. Akcja na chwilę zatrzymuje się, dostajemy podaną
definicję i pędzimy za moment dalej. Całość filmu od strony dramatycznej ciągną
równolegle prowadzone historie ludzi, którzy na długi czas przed wybuchem
kryzysu przewidzieli, niezależnie od siebie, na czym będzie polegał krach. Jest
więc jednooki miłośnik ostrej muzyki - dr Michael Burry (w tej roli rewelacyjny
aktor, który potrafi przejść na potrzeby filmu niesamowite metamorfozy:
Christian Bale). Analizując tabelki w swoim biurze przy dźwiękach Pantery (jest
też Metallica i Mastodon) odkrywa, że kredyty hipoteczne staną się zarzewiem
totalnego ekonomicznego pożaru. Nikt mu nie chce wierzyć.
![]() |
Christian Bale
|
Jest też z kolei dwóch nowicjuszy, którzy zwietrzyli szansę
zarobku na kryzysie. Pomaga im wejść w świat wielkich pieniędzy Ben Rickert,
były finansista grany przez Brada Pitta – obecnie amator lewatyw i hodowca
nasion.
![]() |
Brad Pitt |
I w końcu trzeci wątek – dość nerwowy osobnik, bogaty gracz,
uczestnik zbiorowych psychoterapii, (Steve Carell), który wie również co się
stanie, poinformowany przez postać graną przez Goslinga. Jednakże ma duże opory
moralne aby skorzystać na tej okazji i zarobić kolejne miliony.
Całość okraszona solidnie humorem, lecz nie w stylu durnych
komedyjek. Film pokazuje absolutną pazerność i krótkowzroczność bankierów z
Wall Street. Obnaża uwikłanie dziennikarzy powiązanych z tym rynkiem, którzy
będąc w posiadaniu wiedzy na temat kryzysu, niemal w jego przeddzień wolą
milczeć.
Wizualnie film jest oczywiście pozbawiony jakichś niesamowitych
efektów specjalnych. Wszak nie w tym rzecz. Akcja toczy się szybko i film
pomimo swojej długości nie jest nużący. Dla ludzi, którzy zajmują się ekonomią
na co dzień, być może obraz wyda się infantylną historyjką. Dla mnie, zupełnego
laika, film przybliżył mechanizm kryzysu z 2008 r. i przy okazji był niezłą
rozrywką.
Nie będę ukrywał, że wolę oglądać filmy z inaczej prowadzoną
narracją. Wilk z Wall Street Scorsese czy pamiętny Wall Street (szkoda,
że jeszcze Big Short nie ma w podtytule tej ulicy) Olivera
Stone'a zrobiły na mnie większe wrażenie. Generalnie ciekawy sposób pokazania
zawiłych meandrów wielkiej ekonomii i da się obejrzeć, jednakże wolę dużo
bardziej gdy opowiadana historia skupia się na pojedynczym człowieku. Wolę taką
psychologiczną wiwisekcję w skali mikro niż rozmyte emocjonalnie tabelki i
wykresy oraz bohatera zbiorowego. Powiem teraz niczym Tewje mleczarz: jednak z
drugiej strony nie można nadmiernie krytykować i zniechęcać do tego skądinąd
dobrego obrazu. Nie jest tak, że film oglądamy zupełnie bez emocji. Po łebkach
ale jakaś psychologia postaci istnieje. Nie są to roboty wypowiadające swoje
kwestie. Staram się teraz wyjść poza swoje subiektywne spojrzenie. Film ma dużą
wartość poznawczą. Dobre epizody. Sporą dawkę humoru.
Polecam.
(bolał mnie ząb jak diabli, ale dałem radę do końca, więc
musi być dobry…).
Trailer (polskie napisy):
![]() |
Plakat |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz