niedziela, 10 stycznia 2016

Subiektywny przegląd lektur 2015 roku - cz.1




Książki oceniam w skali od 1 do 10.



Marek Piekarczyk. Zwierzenia kontestatora. Rozmawia Leszek Gnoiński 
Ocena: 6


Wydawnictwo: Sine Qua Non

Stron: 496

Data wydania: 19 listopada 2014 r.

Cena okładkowa: 44,90 zł







To pierwsza moja przeczytana książka w ubiegłym roku. Wydana była pod koniec 2014 r. więc można powiedzieć, że czytałem nowość. Na ogół książka po zakupie i pierwszym obejrzeniu musi swoje odleżeć i poczekać na swoją kolej (a kolejka długa…). Chyba, że… jest to pozycja, która jeszcze z półki w księgarni woła „Kup mnie i natychmiast przeczytaj!”. Tak było z Piekarczykiem. W trakcie czytania przeżyłem jednak spore rozczarowanie. Nie oznacza to, że książka jest słaba. To w sumie moja wina, a nie Marka Piekarczyka czy samego wywiadu. Postrzegałem wokalistę TSA jako zupełnie kogoś innego. Wynikało to zwyczajnie z mojej niewiedzy. Nie jestem fanem TSA. Lubię część ich twórczości, niektóre kawałki nawet bardzo (51, Trzy zapałki – standard). Widziałem ich na żywo dwukrotnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat (raz po wydaniu płyty „Proceder"). Żywioł. Koncerty świetne. Nie znałem jednak praktycznie żadnych wypowiedzi, zwłaszcza światopoglądowych Piekarczyka. Odbierałem go jak przeciętnego członka zespołu heavy. Skóra, długie włosy, schemat. Jego opowieści w opisywanym wywiadzie są takie jak w recenzjach i zapowiedziach. Szczere, bezkompromisowe. Nie można zarzucić książce, że jest nieciekawa. Szanuję również poglądy Piekarczyka. Choć najczęściej, jak się okazało, nie zgadzam się z nimi. Nad książką wisi klimat czasów, o których dość barwnie opowiada główny bohater. Jest dużo z historii zespołu TSA i sporo opowieści męsko-damskich. Generalnie: warto przeczytać, chociażby jako świadectwo tamtych czasów. Czasem może drażni przekonanie o własnej wielkości Piekarczyka. Choć  może to moje błędne odczucie. Być może jest on po prostu bardzo pewien własnej wartości, co zapewne pomaga przetrwać w tym biznesie i osiągnąć sukces (to słowo w sumie nie pasuje do Piekarczyka – kojarzy się zbyt mainstreamowo, TSA to mainstream?). Podsumowując: książka niezła, dla fanów zespołu i dokonań solowych wokalisty pozycja obowiązkowa. Poglądy (religia…) nie moja bajka. Natomiast wartość historyczna wysoka. Poza tym w sumie czyta się szybko i jest ciekawie. Przecież nie z każdym musimy się zgadzać. Jeszcze raz się okazało – nie oceniaj po wyglądzie. Spodziewałem się rogatego diabła, a zastałem hipisa w PRL-u.





------------------------------


  

Mariusz Urbanek -  Tuwim. Wylękniony bluźnierca 

Wydawnictwo: ISKRY
Stron: 340
Data wydania: 19 października 2013 r.
Cena okładkowa: 44 zł

Ocena: 8

Jeśli ktokolwiek interesuje się literaturą to wcale nie ma potrzeby stawiać pytania czy biografia Juliana Tuwima jest konieczna i czy potencjalnie będzie ciekawa. Wszystko tylko zależy od autora takiej biografii. Mariusz Urbanek jest etatowym autorem takich książek o znanych Polakach. Niekoniecznie są to tylko poeci i pisarze. Opisał na przykład życie barwnej postaci lat międzywojnia - Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego (ta postać oczywiście pojawia się również w życiu Tuwima). Jedną z ostatnich swoich książek poświęcił z kolei genialnym lwowskim matematykom (to był zdaje się bestseller w zeszłym roku). Z Urbankiem miałem do czynienia raz. Przy okazji biografii Leopolda Tyrmanda. Książka jakoś z tego co pamiętam nie zachwyciła mnie. Natomiast przy okazji Tuwima mogę użyć spokojnie słowa: rewelacja. Nie będę tu teraz streszczał życia wielkiego poety. To naprawdę warto przeczytać. Postać jest bardzo skomplikowana i życie utkane jest ciekawymi wydarzeniami. Dramatyczne losy po powrocie do Polski gdy ucichła wojenna zawierucha są niesamowitą puentą całego życia. Bardzo dobrze napisana książka, którą czyta się jak dobrą, rasową powieść. Dużo ciekawostek. Równoległy przegląd twórczości, który autentycznie zachęca do sięgnięcia po wiersze genialnego autora (Polski słownik pijacki!). Polecam.



---------------------------


Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski - Kret w Watykanie
Ocena: 7,5


Wydawnictwo: AGORA S.A.

Stron: 336

Data wydania: październik 2013 r.

Cena okładkowa: 39,99







Tzw. wywiad-rzeka z prawdziwym polskim „nielegałem”: Tomaszem Turowskim. Pół życia w fikcji jako autentyczny jezuicki kleryk w Watykanie, pracujący tak naprawdę jako oficer wywiadu PRL. Niesamowity życiorys. Nie oceniam światopoglądu, wyborów etycznych. Historia sama w sobie tak wciągająca i niewiarygodna, że spokojnie można nakręcić kasowy film fabularny. Nie podlega dyskusji, że do takiej pracy potrzeba człowieka o silnej psychice, zarysowanej osobowości i niesamowicie inteligentnego (inna sprawa w jaki sposób te cechy wykorzystywał Turowski). Taki obraz wyłania się z całego wywiadu. Nie był klerykiem zwerbowanym przez służby specjalne. Werbunek odbył się gdy Turowski był bardzo młody. Został przeszkolony i przygotowany do pracy jako „nielegał”. Jego zadaniem było wstąpić do zakonu… Całe życie podporządkował pracy. Poświecił temu 16 lat. Przy czym „nielegał” jest w przypadku dekonspiracji w najgorszej sytuacji z możliwych. Żaden wywiad się do niego nie przyzna. W zasadzie każda wpadka i schwytanie kończy się tragicznie. 16 lat życia w pełnym napięciu i udawanie kogoś kim się wewnętrznie nie jest. Może jednak człowiek nieświadomie przechodzi jakąś przemianę? Albo po uświadomieniu sobie swojego miejsca i roli zmienia się sam z własnego wyboru? O tym w książce. Jak również o przyczynach wycofania się Turowskiego. Jako ciekawostkę podam, że potem był dyplomatą. Czekał feralnego dnia w Smoleńsku na prezydencki samolot. Książka godna polecenia. Literatura faktu. Lepsze od fikcji w tym przypadku.


--------------------------




Zygmunt Miłoszewski - Gniew

Wydawnictwo: W.A.B.

Stron: 380

Data wydania: 10 października 2014 r.

Cena okładkowa: 29,99 zł

Ocena: 8


Trzecia część trylogii (jak zapowiedział autor – koniec tego cyklu) perypetii prokuratora Teodora Szackiego. Po przeczytaniu poprzednich dwóch części z wypiekami na twarzy z entuzjazmem sięgnąłem po kolejny tom. I nie zawiodłem się. Powieści Miłoszewskiego wciągają mnie jak kiedyś za młodu książki przygodowe (Niziurski, Nienacki, Szklarski). Rosnąca chęć powrotu do świata fikcji tuż po odłożeniu książki na bok. Co będzie dalej? Historie intrygujące dzięki czemu książkę połyka się maksymalnie w dwa, trzy dni, a pewnie są tacy co chapnęli za jednym posiedzeniem (biorąc pod uwagę, że dużo osób czyta w toalecie…). Przy czym trylogia o Szackim nie jest jednowymiarową opowieścią kryminalną. Obecna jest w każdej części płaszczyzna społeczna. Pierwsza część (Uwikłanie) to tematyka rozliczenia się z przeszłością, nazwijmy ją „ubecką” (żenujący film Jacka Bromskiego, który z głównego bohatera zrobił kobietę – prokurator Szacką, ech…). Kolejne „Ziarno prawdy” to ciężki temat antysemityzmu (tu z kolei świetny, podobno, film Borysa Lankosza z Więckiewiczem). „Gniew” z kolei porusza, czasem drastycznie, problem przemocy domowej w naszym kraju. Mocna rzecz. Sama intryga kryminalna też świeża i zaskakująca. Miłoszewski w formie. Niebanalne zakończenie cyklu. Miejsce akcji: tym razem Szackiego rzuciło do Olsztyna (wcześniej kolejno – Warszawa i Sandomierz). Nie będę streszczał fabuły. Absolutnie warto samemu się zapoznać. Trzyma formę z poprzednich opowieści. Może nawet jest najlepsza w całej trylogii?

----------------------------


Sylwia Frołow - Dzierżyński. Miłość i rewolucja



Wydawnictwo: Znak

Stron: 352

Data wydania: październik 2013 r.

Cena okładkowa: 39,99 zł



Ocena: 7




Postać mroczna i legendarna. Twórca czerwonej bezpieki. Kat. Pomnikowa postać Związku Radzieckiego. Polski szlachcic w służbie światowej rewolucji. Autorka przybliża postać tej negatywnie zasłużonej dla historii ludzkości osoby, również od strony czysto prywatnej. Choć u rewolucjonistów nie ma chyba życia prywatnego. Dzierżyński kochał. Podlegał emocjom niczym bohater epoki romantyzmu. Stąd podtytuł. Książkę reklamowano jako pierwszą w wolnej Polsce biografię Krwawego (Żelaznego) Feliksa. Dużo oczywiście faktów z życia (biografia w końcu). Czyta się nieźle. Sylwia Frołow stara się znaleźć w przeszłości (psychoanalityczne podejście?) czyli w dzieciństwie źródło późniejszych działań i motywacji Dzierżyńskiego. Po przeczytaniu książki postać jawi się jako wielowymiarowa, człowiek z krwi i kości, ale nie ma żadnego usprawiedliwienia tego co zrobił. I nie będzie. Warto przeczytać. To książka o człowieku, którego życie skłąda się z paradoksów: morderca zapatrzony w Chrystusa, rodzinny, troskliwy, pomagający dzieciom. Dla interesujących się historią pozycja warta polecenia.


-----------------------





Marta Maklakiewicz - Maklak. Oczami córki



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Stron: 240

Data wydania: 03 lutego 2015r.

Cena okładkowa: 39,90 zł



Ocena: 1,5 (pół punktu za początek i marketing, wszak nabrałem się i kupiłem)





Ta książka to jedna wielka pomyłka. Jej tytuł powinien brzmieć: Córka Maklaka oczami córki Maklaka. Z tytułu wynika, że to ma być opowieść o ojcu, znanym aktorze Zdzisławie Maklakiewiczu. Na okładce zdjęcie artysty. Barwna postać. Przyjaciel Himilsbacha (słynny duet). Mistrz epizodu i drugiego planu. Aktor legenda. Tysiące ról. Co dostajemy za 39,90? Już na początku dowiadujemy się, że autorka w zasadzie ojca nie znała. Trochę jest na początku o Maklakiewiczu. Więcej o matce, z którą po rozwodzie została pani Marta. Trochę o babci. Potem, gdzieś tak od połowy książki, to już narcystyczny popis. W dodatku chaotyczny. Autorka opisuje swoje problemy z pieskami i ich odchodami. Opowiada o swoich talentach. Jednego jej brakuje na pewno. Talentu pisarki. Nie polecam.



-----------------------------



Emil Marat, Michał Wójcik - Made in Poland. Opowiada jeden z ostatnich żołnierzy KEDYWU Stanisław Likiernik


Ocena:8


Wydawnictwo: Wielka Litera

Stron: 304

Data wydania: 04 czerwca 2014 r.

Cena okładkowa: 39,90 zł






Przyjaciel Romana Bratnego, pierwowzór postaci Kolumba ze znanej powieści z czasów PRL. Dziś kiedy część ludzi nadaje sobie etykietkę patrioty, definiując miłość do ojczyzny jako katolicyzm, wyłącznie pozytywny stosunek do żołnierzy wyklętych i Powstania Warszawskiego, tym samym odbierając prawo do patriotyzmu odmiennie myślącym – warto sięgnąć po tę książkę. Choć mam wrażenie, że w tej chwili nie ma już pola do dyskusji. Jest pęknięcie na pół. Każda strona ma swoje książki, własne, odmienne autorytety, znienawidzone przez adwersarzy. Nikt już nie słucha i nie stara się zrozumieć argumentów ludzi odmiennie myślących. Na styku światopoglądów dochodzi do wyładowań, zawsze jest burza. Natomiast książka? Likiernik: członek dywersyjnej grupy, biorący udział w ważnych akcjach sabotażowych, wykonujący wyroki śmierci. Mówi twardo i trzeźwo o tamtych czasach i o czasach powojennych. Bez żadnego sztucznego nadęcia i patosu. Przekaz jest wtedy, moim zdaniem, dużo mocniejszy. Realny. Opowiada o swoim krytycznym stosunku do Powstania Warszawskiego i jako jego uczestnik potrafi ten pogląd uzasadnić. Z okładki: „Jednocześnie broni honoru, godności i solidarności powstańczej młodzieży. Jego zdaniem rozsądek nie musi oznaczać tchórzostwa, a chłodna analiza nie musi być podszyta cynizmem.” Jest to wciągająca opowieść o tamtych dniach snuta przez człowieka bezpośrednio zaangażowanego na pierwszej linii. Likiernik mówi o swoich trudnych niejednokrotnie wyborach, które przyszło mu podejmować w ciężkich czasach. Polecam. Świadectwo czasów. Czyta się bardzo dobrze i szybko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz