sobota, 2 stycznia 2016

LEMMY NIE ŻYJE





POŻEGNANIE LEMMY'EGO





Z umieszczeniem pierwszego posta zwlekam już od jakiegoś czasu. Miałem mnóstwo pomysłów na temat. Zacznę niestety na smutno. Zmarł Lemmy Kilmister, lider formacji Motorhead.
Człowiek legenda. Człowiek, który był sobą. Jeżeli można o kimś powiedzieć, że żył tak jak chciał, to na pewno będzie to Lemmy.





Nie mogę napisać, że byłem wielkim fanem jego dokonań muzycznych, choć niektóre rzeczy spod jego ręki są absolutnie wspaniałe. Wiadomo, że nie był wirtuozem, a kompozycje jego autorstwa nie są pełne gitarowych pasaży do zrozumienia, których potrzebnych jest kilka przesłuchań. Płyty nagrywane od dziesięcioleci nie wychodziły poza prosty rockowy, by nie powiedzieć rock'and'rollowy schemat. Była w tym jednak pasja i szczerość. To autentycznie czuć w tej muzyce. Chodziło o granie fajnych, prostych kawałków rockowo-metalowych. Zabawa. Czasem wpleciony pomiędzy te galopady gitar i perkusji wolniejszy kawałek, blues rockowy. I tyle. Trzech ludzi na scenie. Charczący głos lidera i świetna zabawa pod sceną. Zresztą Lemmy żył tak jak grał. Prosto i do przodu. O trybie jego egzystencji krążyły legendy, które sam podtrzymywał w wywiadach. Pił, palił i ogólnie używał... życia.



Największy chyba "przebój" Motorhead Ace of Spades, tu w wersji z Davem Grohlem na perkusji (ex-Nirvana, Foo Figters) i Slash'em na gitarze, mmmmmmmm:








Nigdy mnie nie ciągnęło do Jego muzyki. Do momentu kiedy w ręce nie wpadła mi płyta Motorhead Inferno z 2004 roku. Już same recenzje zachęcały. Stary pierdziel nagrał rewelacyjną płytę? Po odsłuchaniu przekonałem się, że mięsiste brzmienie i ciężkie w sumie jak na nich gitary dają porażający efekt. To był rock! Do tej pory kojarzyli mi się z czymś na kształt połączenia Elvisa z Ac/Dc, brzmienie jak ze studni i kawałki jak z matrycy na jedno kopyto. Oczywiście i Inferno nie jest kamieniem milowym w dziejach muzyki. W każdym bądź razie u mnie od tej pory "zażarło". I zacząłem śledzić poczynania grupy. Mam Aftershock i ostatni album (Bad Magic)Nabyłem też jakiś czas temu tzw. The Best of. Nie cierpię tego typu wydawnictw, ale przebijanie się przez całą dyskografię Motorhead pozostawiam innym. Stare kawałki niestety (na razie?) nie dla mnie. Ale ostatnie dokonania człowieka, będącego w wieku sześćdziesięciu paru lat imponują. Dodać trzeba, że pisał też sam teksty. Również dla innych (Ozzy Osbourne). Po prostu SZACUNEK LEMMY! Pijemy za Ciebie! I słuchamy głośno!




Ostatnio wpadła mi również w rękę autobiografia Kilmistera zatytułowana: Lemmy - Biała gorączka, w Polsce wydana przez Mystic. Po dość szybkiej lekturze - nie jest to jakieś grube tomisko - utwierdził się tylko w mojej głowie wizerunek twardego, trochę oldschoolowego rockmana. Nie stronił od uciech. Praktycznie kobiet miał więcej niż stron w tej autobiografii. Wódka (zwłaszcza stary, dobry bourbon: Jack Daniels) leje się strumieniami, ba! wodospadami! Kilmister nie gardzi również narkotykami. Nie przekracza granicy: nie daje w kanał. Połyka po prostu różne specyfiki. Mieszka początkowo w squatach bądź u znajomych. Z treści zresztą wynika, że w latach 60-80 w środowisku muzycznym nie było to niczym nadzwyczajnym. Tak się żyło. Przez życie Lemmy'ego przewijają się różne postaci. Kobiety w różnym wieku, znani muzycy, ale też przebrzmiałe już dziś gwiazdki undergroundowej sceny rock w Anglii. Kilmister gra początkowo w różnych zespołach.W jednych jest chwilowo, winnych bawi dłużej. W końcu w 1975 roku zakłada swój, znany dzisiaj: Motorhead. Jak w tym szalonym życiu znalazł czas na nagranie potem ze swoim zespołem pond 20 albumów? Myślę, że  tym między innymi przejawił się jego geniusz. Nie w wymyślonych utworach, ale właśnie w tym, że pomimo wódczanej, narkotycznej i seksualnej galopady potrafił żelazną niemal ręką trzymać za mordę swój band i nagrywać kolejne płyty. Przez zespół przewinęło się około dziesięciu muzyków. Lemmy raczej autorytarnie rządził grupą. Był zadowolony jak ktoś brał udział w komponowaniu, odpuszczał kiedy ktoś zabawił się na ostro i zepsuł występ, ale w momencie gdy ktoś odpuszczał i nie był na sto procent z zespołem, musiał się z nim pożegnać. Grali długo jako kwartet. Jednak kiedy odszedł jeden z gitarzystów i musieli zagrać we trzech, Kilmister nie przejął się tym specjalnie. Doszedł do wniosku, że tak jest nawet lepiej. Muzycznie nie tracili, a kasę dzielili na mniejszą ilość osób. Nie dostrzegał przeciwności tylko cel, do którego dążył. Granie w solidnym zespole rockowym, na niezłym poziomie. Nagrywanie kolejnych płyt i ruszanie w trasy koncertowe. Zresztą płyty Motorhead nagrywał błyskawicznie. Kilka dni czasem i po sprawie. Czasami miałem wrażenie, że Kilmister zdaje sobie sprawę z wpływu tego tempa na jakość tej muzyki. W sferze brzmienia zwłaszcza. Kompozycyjnie to jednak był zbliżony do siebie schemat. Tu myślę, że wiedział, iż prochu nie wymyślił i nigdy nie wymyśli. Jednak jeśli chodzi o jakość nagrania można było na pewno lepiej popracować nad realizacją i musiał o tym dobrze wiedzieć. Brzmienie, zwłaszcza starszych płyt pozostawia często wiele do życzenia. Ostanie piętnaście, może dwadzieścia lat to już jednak solidne, mięsiste płyty. Można było odnieść wrażenie, że ostatnio Motorhead  był nawet doceniony przez recenzentów prasowych. Jak przejrzeć choćby Internet, znajdzie się wiele pochlebnych recenzji ostatnich płyt. Być może wpływ na to miał też fakt, że kilku znanych muzyków, dziś już doświadczonych i szanowanych zaczęło wskazywać jako swoją inspirację właśnie dźwięki, które wymyślił Lemmy. Dave Grohl, obecnie lider Foo Fighters, ex-perkusita Nirvany, wielokrotnie podkreślał, iż jest wielkim fanem Lemmego i Motorhead. Nagrywając swój super album z różnymi gwiazdami rocka i metalu pod nazwą Probot (jednorazowy projekt) zaprosił m.in Lemmego. Do utworu, w którym zagrał na basie i zaśpiewał Kilmister (Shake Your Blood) nagrano nawet potem teledysk. Sam Lemmy pojawił się kilka razy na koncertach Foo Fighters wykonując z zespołem ten bardzo udany kawałek. Dodam, że w klipie Grohl, grający na perkusji, ma na sobie T-shirt Motorhead.










 O swoim pogrzebie mówił w 2002 r.: "Każdy musiałby zapalić papierosa. Chciałbym także, aby zagrali dla mnie coś z repertuaru The Beatles, choć może to byłoby zbyt wiele. Chcę, by Motorhead zagrał beze mnie na wokalu, ale nie wiem, czy to by wypaliło, więc ustalę listę płyt, które mają zostać odegrane w kolejności chronologicznej i tak głośno, aby wszyscy ogłuchli. Nikt nie będzie mógł wyjść, dopóki nie wysłucha każdego kawałka"
"Każdy musiałby zapalić papierosa. Chciałbym także, aby zagrali dla mnie coś z repertuaru The Beatles, choć może to byłoby zbyt wiele. Chcę, by Motorhead zagrał beze mnie na wokalu, ale nie wiem, czy to by wypaliło, więc ustalę listę płyt, które mają zostać odegrane w kolejności chronologicznej i tak głośno, aby wszyscy ogłuchli. Nikt nie będzie mógł wyjść, dopóki nie wysłucha każdego kawałka"


"Kiedyś jakiś dzieciak zapytał mnie, czy miewam kaca. Odpowiedziałem mu: 'Żeby mieć kaca, musisz najpierw przestać pić'"

"Lekarz powiedział mi, że już nie mogę pić whisky. Wobec tego przerzuciłem się na wódkę"


Inni o Lemmy'm:


"Lemmy z Motorhead zawsze grał szybie kawałki: dwie zwrotki, refren, mostek, zwrotka refren, góra 3 minuty kurzu i spierdalać. Kiedy dopadł go rak, uporał z nim się w ten sam sposób, błyskawicznie przenosząc się na tamten świat. Lemmy Kilmister - zawsze będziesz Gościem. I salut You!" - napisał lider Pidżamy Porno i Strachy na Lachy - Grabaż.
"Dziś straciłem jednego z moich najlepszych przyjaciół, Lemmy'ego. Był wojownikiem i legendą. Do zobaczenia po drugiej stronie" - Ozzy Osbourne
 

"Lemmy, jesteś jednym z głównych powodów, dzięki którym ten zespół istnieje. Zawsze będziemy wdzięczni za twoją inspirację. Spoczywaj w pokoju" - muzycy z Metallica

Lemmy i Metallica razem:
Pożegnanie na YouTube zamieszczone przez fana: Lemmy śpiewa przebój z lat 60-tych na perkusji gra sam Dave Lombardo ze Slayer! :









"Lemmy z Motorhead zawsze grał szybie kawałki: dwie zwrotki, refren, mostek, zwrotka refren, góra 3 minuty kurzu i spier*alać. Kiedy dopadł go rak, uporał z nim się w ten sam sposób, błyskawicznie przenosząc się na tamten świat. Lemmy Kilmister - zawsze będziesz Gościem. I salut You!" - napisał lider Pidżamy Porno.

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-mikkey-dee-koniec-motorhead-bez-lemmyego,nId,1947001#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox


"Jeśli myślisz, że jesteś za stary na rock'n'rolla, to na pewno jesteś"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/artykuly/news-niezniszczalny-lemmy-10-najlepszych-cytatow,nId,1944213#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Jeśli myślisz, że jesteś za stary na rock'n'rolla, to na pewno jesteś"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/artykuly/news-niezniszczalny-lemmy-10-najlepszych-cytatow,nId,1944213#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Jeśli myślisz, że jesteś za stary na rock'n'rolla, to na pewno jesteś"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/artykuly/news-niezniszczalny-lemmy-10-najlepszych-cytatow,nId,1944213#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz